Trezor, jego życie było horrorem. Staruszek umiera na raka za kratami!
Dodane Czwartek, 29 Grudnia 2016, 18:18:23, ID ogłoszenia: 37149Opis ogłoszenia
Trezor, jego życie było horrorem. Staruszek umiera na raka za kratami!
Trezor to łagodny, spokojny, chory na raka staruszek. Nie szuka zaczepek, ładnie chodzi na smyczy...Pochylcie się przez chwilę nad jego historią, a może to chwyci Was za serce i pomożecie temu bidulowi:(
Jakiś czas temu na szyi Trezora pojawił się guz. Zaczął się powiększać. Rodzina zamiast udzielić psu pomocy medycznej, przypięła go na polu na łańcuchu, by "nie zarazić się guzem". Tak Trezor żył od ponad roku - wyrywając się do domu, na napiętym łańcuchu, marząc, by horror się skończył. Z dnia na dzień łańcuch coraz mocniej zaciskał się na szyi Trezora aż w końcu w niewyobrażalnych cierpieniach zaczął wrastać w jego ciało... 10 cm rozdartego bólu. Trezor został przewieziony do kliniki w Łodzi, gdzie została mu udzielona pierwsza, niezbędna pomoc medyczna. Zdjęcia, jakie dopłynęły na maila zgłoszeniowego nie pozwoliły na chwilę zwłoki. W nocy patrol interwencyjny ruszył ratować Trezora. Z samego rana odebrano psa. Trezor zapewne kiedyś był uroczym, malutkim szczeniaczkiem. Może kiedyś był kochany? Może kiedyś ktoś mówił do niego "Nas kochany, nasz piesku. Będziesz z nami szczęśliwy". Mówił i...kłamał. Wrośnięte w szyję trzy przęsła łańcucha. Olbrzymi, naciekający krwią i ropą guz. Obraz nędzy i rozpaczy. Obraz psa 11 lat służącego swoim właścicielom.
Po wielu zabiegach Trezor dochodzi do siebie w schroniskowych warunkach. To nie jest miejsce dla psa któremu przydarzyło się już tak wiele złego! To nie jest miejsce dla psa chorego na raka!!! Ile zostało mu czasu? Tego nie wiemy :(
Jeśli chcesz pomóc Trezorowi, dzwon: 698675252
Opis ogłoszenia
Trezor, jego życie było horrorem. Staruszek umiera na raka za kratami!
Trezor to łagodny, spokojny, chory na raka staruszek. Nie szuka zaczepek, ładnie chodzi na smyczy...Pochylcie się przez chwilę nad jego historią, a może to chwyci Was za serce i pomożecie temu bidulowi:(
Jakiś czas temu na szyi Trezora pojawił się guz. Zaczął się powiększać. Rodzina zamiast udzielić psu pomocy medycznej, przypięła go na polu na łańcuchu, by "nie zarazić się guzem". Tak Trezor żył od ponad roku - wyrywając się do domu, na napiętym łańcuchu, marząc, by horror się skończył. Z dnia na dzień łańcuch coraz mocniej zaciskał się na szyi Trezora aż w końcu w niewyobrażalnych cierpieniach zaczął wrastać w jego ciało... 10 cm rozdartego bólu. Trezor został przewieziony do kliniki w Łodzi, gdzie została mu udzielona pierwsza, niezbędna pomoc medyczna. Zdjęcia, jakie dopłynęły na maila zgłoszeniowego nie pozwoliły na chwilę zwłoki. W nocy patrol interwencyjny ruszył ratować Trezora. Z samego rana odebrano psa. Trezor zapewne kiedyś był uroczym, malutkim szczeniaczkiem. Może kiedyś był kochany? Może kiedyś ktoś mówił do niego "Nas kochany, nasz piesku. Będziesz z nami szczęśliwy". Mówił i...kłamał. Wrośnięte w szyję trzy przęsła łańcucha. Olbrzymi, naciekający krwią i ropą guz. Obraz nędzy i rozpaczy. Obraz psa 11 lat służącego swoim właścicielom.
Po wielu zabiegach Trezor dochodzi do siebie w schroniskowych warunkach. To nie jest miejsce dla psa któremu przydarzyło się już tak wiele złego! To nie jest miejsce dla psa chorego na raka!!! Ile zostało mu czasu? Tego nie wiemy :(
Jeśli chcesz pomóc Trezorowi, dzwon: 698675252