Diana – nadzieja na dom powoli gaśnie

Dodane Poniedziałek, 08 Maja 2017, 10:17:02, ID ogłoszenia: 49727
Do negocjacji
Diana – nadzieja na dom powoli gaśnie
Wyświetleń: 284

Opis ogłoszenia

Diana – nadzieja na dom powoli gaśnie

Mam na imię Diana, mam ok. 10lat ,waga ok. 22 kg i zero perspektyw na dom. Te magiczne słowa krążą wokół mnie i nigdy nie miałam okazji przekonać się co one znaczą: miłość, troska, czułe słowa opiekuna i oczy wpatrzone we mnie. Moja historia jest jak tysiące historii biednych ,ciągle niechcianych psów. Całe dzieciństwo spędziłam uwięziona na strychu domu alkoholików. Patologia w Polsce, ma dziwną, niezrozumiałą skłonność do pastwienia się nad zwierzętami. I tak było ze mną, nigdy nie kochana, przerzucana z miejsca na miejsce, bez perspektyw na prawdziwy dom.
Dlaczego ktoś miałby wybrać mnie?
Może dlatego, że opiekunka mówi o mnie:
„Diana jest spragniona miłości jak rzadko który pies. Ma typowy, owczarkowaty charakter, oddana opiekunowi bezwarunkowo, kochając za sam fakt obecności i istnienia człowieka. Zwykły spacer jest dla niej za każdym razem ogromnym świętem. Cieszy się, skacze, wywija baranki na trawie, łasi do ręki i próbuje wchodzić na kolana.
Radość na dzień dobry i na dobranoc?
Dokładnie tak jest, pod warunkiem, że towarzyszy jej człowiek”
Gdybym była młoda, piękna i rasowa? Może wtedy, ale teraz?
Życie mnie nie dopieszcza, oprócz totalnej pustki i stanu zawieszenia, posypało mi się też zdrowie. Guz na śledzionie został usunięty, poprawki po spartolonej sterylizacji zrobione , jestem zdrowa i co dalej?
Ciało można uleczyć, zdeptanej psychiki już niestety NIE.
Ale… nie poddaję się, mam cudownych opiekunów, choć nazywają siebie tymczasowymi, to wiem, że jestem bezpieczna, kochają mnie, dają ciepło i schronienie.
Gdzieś na dnie duszy, zakopana skrzętnie przed moją świadomością, tli się iskierka nadziei.Może nie wszystko stracone? Może czyjeś serce zabije dla mnie, może istnieje człowiek, któremu nie będę obojętna?

Pełna nadziei czekam na telefon w sprawie adopcji: 500-18-19-20

Opis ogłoszenia

Diana – nadzieja na dom powoli gaśnie

Mam na imię Diana, mam ok. 10lat ,waga ok. 22 kg i zero perspektyw na dom. Te magiczne słowa krążą wokół mnie i nigdy nie miałam okazji przekonać się co one znaczą: miłość, troska, czułe słowa opiekuna i oczy wpatrzone we mnie. Moja historia jest jak tysiące historii biednych ,ciągle niechcianych psów. Całe dzieciństwo spędziłam uwięziona na strychu domu alkoholików. Patologia w Polsce, ma dziwną, niezrozumiałą skłonność do pastwienia się nad zwierzętami. I tak było ze mną, nigdy nie kochana, przerzucana z miejsca na miejsce, bez perspektyw na prawdziwy dom.
Dlaczego ktoś miałby wybrać mnie?
Może dlatego, że opiekunka mówi o mnie:
„Diana jest spragniona miłości jak rzadko który pies. Ma typowy, owczarkowaty charakter, oddana opiekunowi bezwarunkowo, kochając za sam fakt obecności i istnienia człowieka. Zwykły spacer jest dla niej za każdym razem ogromnym świętem. Cieszy się, skacze, wywija baranki na trawie, łasi do ręki i próbuje wchodzić na kolana.
Radość na dzień dobry i na dobranoc?
Dokładnie tak jest, pod warunkiem, że towarzyszy jej człowiek”
Gdybym była młoda, piękna i rasowa? Może wtedy, ale teraz?
Życie mnie nie dopieszcza, oprócz totalnej pustki i stanu zawieszenia, posypało mi się też zdrowie. Guz na śledzionie został usunięty, poprawki po spartolonej sterylizacji zrobione , jestem zdrowa i co dalej?
Ciało można uleczyć, zdeptanej psychiki już niestety NIE.
Ale… nie poddaję się, mam cudownych opiekunów, choć nazywają siebie tymczasowymi, to wiem, że jestem bezpieczna, kochają mnie, dają ciepło i schronienie.
Gdzieś na dnie duszy, zakopana skrzętnie przed moją świadomością, tli się iskierka nadziei.Może nie wszystko stracone? Może czyjeś serce zabije dla mnie, może istnieje człowiek, któremu nie będę obojętna?

Pełna nadziei czekam na telefon w sprawie adopcji: 500-18-19-20